2011-03-29

Historia kościoła (III)

Od Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności do Caritasu  

Klasztor przekazano w 1819 roku Warszawskiemu Towarzystwu Dobroczynności i przebudowano. Uległ zmianie również wystrój fasady kościoła. Na zachowanym obrazie można było zauważyć, iż pierwotnie fasada kościelna rozwiązana była w stylu barokowym. Od 1820 roku reprezentuje już cechy klasycyzmu.































Pracami kierował autor projektu przebudowy Antonio Corazzi (1792-1877). Wówczas na fasadzie budynku Towarzystwa Dobroczynności umieszczono słynny dziś epigram Seneki juniora „Res Sacra Miser”, zaś na szczycie – piękną rzeźbę pelikana karmiącego dzieci, symbol chrześcijańskiego poświęcenia i troski o potrzebujących. Zresztą, kwestia pelikana nie jest do końca wyjaśniona. Rzeźba ma zwyczaj znikać na niektórych historycznych zdjęciach, nie ma jej m.in. na zdjęciu przedwojennym. Ciężko więc jednoznacznie powiedzieć, kiedy pelikan się pojawił.






Kościołem zaopiekowały się wówczas siostry szarytki, które prowadziły też i ośrodek dobroczynności. Prawdopodobnie wówczas nastąpiła zmiana wezwania kościoła – zamiast św. Teresy z Ávila (świętej karmelickiej), kościół otrzymał wezwanie św. Ducha. Jak wiemy, dogmat papieski o niepokalanym poczęciu został wprowadzony urzędowo dopiero w 1854 roku, zatem raczej przed tą datą kościoły takiego wezwania mieć nie mogły, bez względu na ludową pobożność i przeświadczenie w tej dziedzinie. Jeżeli nie mam racji, proszę o zwrócenie uwagi.

Niewykluczone jednak, że nazwa św. Ducha odnosi się nie do samego kościoła, lecz do całego klasztoru. Prawdopodobnie była to nazwa całej fundacji klasztornej, bowiem pewne poszlaki każą sądzić, że nazwa ta funkcjonowała w odniesieniu jeszcze do pierwotnego klasztoru (1649), a potem, wraz z translokacją zakonnic do pałacu Kazanowskich, przeniosła się wraz z nimi. W tym przypadku kościelne wezwanie św. Teresy musiało przetrwać dłużej, lecz i tak nie wiemy, w którym momencie nastąpiła jego zmiana na Niepokalanego Poczęcia NMP.

Przysłowie „Res sacra miser” (u Seneki w oryginale – „Res est sacra miser”) tłumaczy się dziś na różne sposoby: Ubogi jest świętością, nieszczęśliwy jest rzeczą świętą, ubogi rzeczą świętą, ubóstwo rzeczą świętą itd. Hasło to jest niewątpliwie odzwierciedleniem doktryny katolickiej (i chyba również prawosławnej), w wąskim zaś kontekście odzwierciedla troskę Towarzystwa Dobroczynności o ludziach w potrzebie. W pierwotnej postaci (u Seneki) nie chodzi, oczywiście, o pochwałę ubóstwa, ani też o jakiś przejaw humanizmu chrześcijańskiego: „Res est sacra miser; noli mea tangere fata” – chodzi o niepastwienie się nad pamięcią człowieka w nieszczęściu (lub też umarłego), a cały epigram nosi nazwę „De custodia sepulcri” – O ochronie pochówku.

Niewątpliwie, godna podziwu jest łatwość, z którą katolickie stowarzyszenie przyswaja maksymę autorstwa filozofa-poganina, wychowawcy Nerona. Może, i w pracach Hypatii znalazłby się stosowny godny uwagi cytat?



















































Do dzisiaj kościół pokarmelitański wraz z pozostałościami pałacu Kazanowskich przetrwał bez większych zmian w postaci nadanej mu ostatecznie w 1820 roku. Jak można zauważyć, postarano się nadać fasadzie budynku klasyczną symetrię, w którym to celu po przeciwnej stronie kościoła wybudowano imitujący go swą fasadą narożnik (w nim nigdy kościoła ani kaplicy nie było). Mimo iż fasada budynku wygląda całkiem schludnie i prezentuje sobą typowy postanisławowski nurt klasycystycznej architektury Warszawy, trudno oprzeć się wrażeniu, że jest ona zupełnie niewspółmierna wobec wielkości i całokształtu pozostałości pałacu Kazanowskich, które kryje za sobą. Ciężko powiedzieć, kto najbardziej się przyczynił do sprowadzenia niegdyś wybitnej budowy „do szeregu” oraz czy miało na to wpływ wyniesione na sztandary Towarzystwa Dobroczynności ubóstwo. Faktem jest, że za skromnym przodem kryje się budowla, niech i zniekształcona, lecz wciąż wybitna, sławnie zapisana w dziejach i kryjąca w sobie wciąż jeszcze nieodkryte niespodzianki. Podczas ostatniego remontu zachowanych pozostałości pałacu Kazanowskich w dolnej kondygnacji wykryto resztki polichromii, do których osobiście [jeszcze] nie dotarłem.

Być może właśnie tu, w pałacu Kazanowskich, 24 lutego 1818 roku koncertował młody Fryderyk Chopin, występując z koncertem charytatywnym na cele dobroczynne. Był to jego pierwszy koncert publiczny. Beneficjentem koncertu z pewnością było już Towarzystwo Dobroczynności. Jak podaje Wikipedia, „Julian Ursyn Niemcewicz fakt wykorzystania talentu 8-letniego dziecka dla potrzeb filantropii skomentował w komedii, gdzie wyśmiał pogoń za sensacją i gorliwość filantropek, które na fikcyjnym zebraniu licytują się w odejmowaniu lat „Szopenkowi”, a w końcu sztuki zapada uchwała, że cudowne dziecko na scenę wniesie niańka”.
Zresztą to też, jak i wszystko w nauce historycznej, nie jest pewne. Inne z kolei źródło podaje, że koncert na rzecz Towarzystwa Dobroczynności (1818) odbył się tak naprawdę w pałacu Radziwiłłowskim (obecnie Prezydenckim), natomiast w pałacu Kazanowskich Chopin wystąpił 5 lat później, w roku 1823. Jak by tam nie było, wystąpił.




W czasie Powstania Warszawskiego budynek byłego pałacu Kazanowskich mocno ucierpiał, natomiast sam kościół wyszedł w sumie obronną ręką – spłonął dach i być może zostało uszkodzone sklepienie. Już w roku 1949, wyremontowana, świątynia wróciła do funkcji sakralnych. Wznowił prace również ośrodek dobroczynności – pierwotnie w postaci kościelnego zakładu dla starców, później przekształconego w ośrodek państwowy, któremu kościół poklasztorny służył za kaplicę. Chwila grozy nastąpiła jeszcze w roku 1955, gdy ówczesne władze postanowiły kościół zburzyć. Wobec ostatniego twierdzenia, powtarzanego tu i ówdzie w internecie, żywić można pewne wątpliwości, gdyż kościół jest mocno osadzony w bryle byłego pałacu, zaś fasadą tworzy ciąg pierzei zabytkowych kamienic od rogu Krakowskiego Przedmieścia z ulicą Bednarską aż do kościoła św. Anny. Zatem plan wyburzenia świątyni wydaje się być cokolwiek nielogicznym. Prawdopodobnie chodziło o zaadaptowanie pomieszczenia kościelnego na pokoje mieszkalne lub pomieszczenia gospodarcze domu starców. W każdym razie, po licznych bliżej nie znanych interwencjach kościół zostawiono w spokoju. Od roku 1979 posługę w kaplicy domu starców, jak wiadomo, pełnił duszpasterz pielęgniarek Jerzy Popiełuszko.


Dzisiaj byłe Warszawskie Towarzystwo Dobroczynności jest siedzibą „Caritas” Archidiecezji Warszawskiej, w której funkcjonuje hospicjum, zajmujące dawną część klasztorną.  














Siostry szarytki, opiekujące się kościołem w zasadzie nieprzerwanie od roku 1819, opuściły go w 1998, i kościół pokarmelitański funkcjonuje obecnie jako kościół rektorski. Nie ma przy nim parafii. Znajduje się on na terenie parafii katedralnej, choć historycznie teren ten leżał w granicach parafii świętokrzyskiej. Rektorem kościoła jest ksiądz Piotr Odziemczyk. Tradycyjnie, od wielu lat, władze Archidiecezji Warszawskiej udzielają pod dachem tego kościoła gościny innym wyznaniom chrześcijańskim (anglikanie, ormianokatolicy) i grupom etnicznym (Litwini, niegdyś też Niemcy).


2 komentarze:

  1. Może ktoś zna dalszą historię sióstr karmelitanek z tego kościoła ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siostry w najlepsze egzystują sobie w Krakowie. Obecnie mają też placówkę na warszawskiej Woli, ale nie zabiegają o zwrot dawnego kościoła.

      Usuń