2012-04-13

Setna rocznica Tytanika

W najbliższą niedzielę przypada setna rocznica katastrofy "Tytanika", która pochłonęła ponad 1500 żyć ludzkich. I, choć minęło dokładnie sto lat, na świecie jest wcale nie mniej kolejnych "Tytaników" - czy zwą się "Costa Concordia", czy jakkolwiek jeszcze - pomników ludzkiej pychy i głupoty.

Można z okazji rocznicy wybrać się do kina na DiCaprio w wersji 3D. A można przyjść do warszawskich anglikanów, by pomodlić się za tych, którzy zginęli, zaśpiewać hymny, które były śpiewane również na pokładzie "Tytanika", zastanowić się nad kruchością życia ludzkiego.

Świadectwa z epoki mówią co najmniej o dwóch hymnach, śpiewanych na "Tytaniku". Jeden z nich - to "Eternal Father, strong to save" (Wiekuisty Ojcze, swą siłą zachowaj nas od fal), śpiewany na motyw "Melita". Drugi - "Nearer, my God, to thee" (Być bliżej Ciebie, mój Boże, chcę, nawet jeżeli podniosą mnie ku Tobie wiszącym na krzyżu). Ten ostatni hymn może być śpiewany zarówno na motyw "Bethany" (wykorzystany w filmie Camerona), jak i "Horbury", o którym świadczą pewne autentyczne przekazy. Zapewne nie dojdziemy już do tego, która dokładnie melodia została użyta do tego hymnu w tamtych okolicznościach; wiadomo jednak, że to ten hymn grała orkiestra pokładowa aż do samego końca statku. Postaram się zatem, by w czasie niedzielnej mszy zabrzmiały obydwie wersje tego pięknego hymnu, nawet jeżeli śpiewana będzie tylko jedna.

Melodia "Horbury" została użyta po gorących śladach katastrofy: w rok po zatonięciu "Tytanika" znakomity francuski kompozytor i organista Joseph Bonnet (1884-1944) wydał drukiem swoje "12 utworów na wielkie organy" op. 10, numerem pierwszym z których idzie utwór "In Memoriam: Titanic", oparty właśnie na melodii "Horbury". Utwór dedykowany jest "pamięci bohaterów Tytanika". Zagram go na zakończenie niedzielnej mszy, na którą wszystkich serdecznie zapraszam.

1 komentarz: